VII Smart City Forum – dzień drugi

Drugi dzień VII Smart City Forum zaczął się dwoma czterdziestopięciominutowymi sesjami „round tables”, tzn. intensywnych dyskusji w kilkuosobowych grupach na wybrane z góry tematy, moderowanych przez prowadzącego.

Przy moim pierwszym stoliku – SmartM2M Inteligentna komunikacja urządzeń w mieście – zasiedli przedstawiciele Polkomtela, samorządowcy, przedstawiciel Polskiego Związku Przemysłu Oświetleniowego i ja.

Niezwykle ciekawa była odpowiedź na moje pytanie, czy samorządowcy w ogóle wyobrażają sobie współprace z zewnętrznymi firmami IT na zasadzie umów agile’owych, szersze korzystanie z negocjacji lub dialogu konkurencyjnego przy udzielaniu zamówień ze sfery IT, a przynajmniej – rezygnację z kryterium ceny jako kryterium głównego. Jak wiadomo – albo nie wiadomo (?) – przypisywanie decydującego znaczenia cenie w przypadku przetargowych trybów udzielania zamówień publicznych jest pozaustawową normą „obyczajową”. Nie wiem, jak jest w innych państwach UE, ale w Polsce wydaje się to wynikać z naszej specjalności, tj. z potwornie niskiego poziomu zaufania społecznego. Nie ufamy sobie, więc zakładamy, że jeśli wybrano inną ofertę niż najtańsza, to „coś w tym musiało być”, a co dopiero, jeśli w samym SIWZ cena nie była głównym kryterium!

Odpowiedzią było żywe zainteresowanie tematem. Jak się okazało niektórzy samorządowcy są właśnie w trakcie udzielania zamówienia publicznego w trybie negocjacji, tyle, że w ich ocenie na pewno nie przyspiesza to finalizacji projektu. Jest też trudne do zharmonizowania z wymogami związanymi z korzystaniem z funduszy unijnych, co w przypadku polskich samorządów jest bardzo częstym przypadkiem. Kto inny podkreślił, że „cena to jest coraz częściej zaledwie 60%”, co oczywiście tylko potwierdziło moje obawy. Okazało się jednak, że samorządy już zdążyły wykorzystać nowy tryb udzielania zamówienia publicznego, tj. partnerstwo innowacyjne i tryb ten do pewnego stopnia „sprawdził się”. Poza tym wykorzystany został także schemat zawarcia jednej umowy ramowej i następnie umów w ramach tej umowy lub ją przedłużających, co także miałoby ułatwiać i uelastyczniać współpracę.

Polkomtel zaprezentował się jako firma dążąca do zmiany swojego profilu i wizerunku jako firmy przesyłającej sygnał. Możliwości Polkomtela są aktualnie jak się okazuje znacznie większe. Firma inwestuje w systemy z zakresu IoT, które mają stanowić podstawę smart wodociągów, energetyki, ciepłownictwa. Oferuje zbieranie i przetwarzanie Big Data. Integruje swoje systemy IT z innymi systemami. Działa na linii dostawca usługi typu IoT – użytkownik tej usługi, bez możliwości dostępu np. do portalu w zakresie dotyczących go danych dla użytkownika końcowego. Najbardziej aktualnym problemem okazują się czytniki zużycia gazu oparte na łączności radiowej. We współpracy z Polkomtelem możliwe jest w przyszłości wykorzystanie latarń miejskich jako źródeł różnych sygnałów (GSM, 5g, WiFi). Możliwe, że aktualną filozofię biznesową Polkomtela odnajdziemy w „Społeczeństwie zerowych kosztów krańcowych”, aut. Rifkina. Nie omieszkam zajrzeć do tej lektury.

Przy kolejnym „moim” stoliku – Normy ISO dla inteligentnych miast – okazało się, że firmy współpracują z samorządami przy rozwoju projektów z zakresu Smart City na zasadzie Partnerstwa Publicznoprawnego. Certyfikat normy ISO 37120 został uzyskany w Polsce przez dwa miasta, m.in. przez Gdynię. Gdynia musiała zebrać i uporządkować cały szereg informacji na swój własny temat. Ta mozolna praca umożliwiła spojrzenie przez miasto w nowym sposób na samo siebie i porównanie z innymi miastami na całym świecie. Gdynia może – ale nie musi – starać się poprawić wskaźniki, które dały jej pozycję miasta „aspirującego”, a następnie przeprowadzić kolejną płatną ewaluację. Może też ewaluować się sama w oparciu o polską wersję ISO 37120. Zebrane dane na nowo analizowane i stawiane w nowych relacjach umożliwiają stawianie nowych pytań i innowacyjne rozwiązywanie problemów.

Samorządowcy przy pierwszym stoliku sygnalizowali, że wiedzą, że są z niektórymi firmami nieuchronnie związani, czyli sygnalizowali, że firmy wykorzystały w stosunku do nich efekt blokady. Sygnalizowali także, że jeden z globalnych potentatów doszukiwał się u nich niedolicencjonowania i obciążył po analizie korzystania w relacji do treści licencji dodatkowymi opłatami licencyjnymi (nawet w przypadku małego miasta mogła być mowa np. o kilkudziesięciu tysiącach PLN). Przy drugim stoliku usłyszałem natomiast, że samorządowcy nie oczekiwali, że za dodatkową w relacji do treści umowy usługę w postaci generowania danych z systemu IT, miasto zostanie dodatkowo obciążone. Jak więc widać dość często sfera publiczna nie docenia tego, jak brutalnie potrafi grać sfera prywatna. Interesy są zbieżne w wąskich i wyraźnie uzgodnionych ramach. Poza tymi ramami cele są już zupełnie różne.

Samorządowcy na kolejnych dwóch panelach zaprezentowali swój lęk przed ochroną danych osobowych, a swoją relację z regulacjami z tego zakresu określili jako „walkę” To wielka szkoda, że nie umieją spojrzeć nawet na RODO jako na wielką szansę wzięcia w karby samorządowej sfery IT poprzez jej większe uporządkowanie, lepsze zabezpieczenie, zapewnienie większej koherencji, oparcie na multidyscyplinarnej współpracy specjalistów z różnych dziedzin (informatyk – IOD – prawnik). W kontraście do nich wystąpił przedstawiciel firmy IT ATENDE, który na tle przedstawicieli sfery publicznej okazał się bliższym Stevowi Jobsowi wizjonerem. Między nim a chociażby Prezesem GIOŚ nie było niestety „chemii”.

W toku prezentacji firm ujawnił się konkurent Nextbike – Blinkee oferujący skutery i motorowery. Jedne i drugie mają być postawione do dyspozycji tam, gdzie poprzedni użytkownik je zostawił. Poza tym ze względu na to, że są pojazdami, dane osobowe będą musiały być w stu procentach realne i nie da się uniknąć ich przetwarzania. Co więcej, ze względu na elastyczne miejsce pozostawiania pojazdów, każdy jest wyposażony w chipa (Nextbike ma takie rozwiązanie jedynie w pojedynczych miastach), co pozwala prześledzić jaką trasę na pojeździe robimy. Mam wątpliwości, czy – wobec w mojej ocenie rosnącego sceptycyzmu wobec korzystania z różnych rozwiązań IT (np. przeobrażenie FB i w konsekwencji prywatyzowanie profili, wycofywanie realnych danych, ograniczenie wpisywania prawdziwych treści) coraz większej grupy użytkowniów – ta ilość udostępnianych danych ze sfery prywatności nie spowoduje, że niektórych nie skusi nawet najfajniejszy skuter dostępny nawet przypadkiem tuż za rogiem dzięki nawet najbardziej przyjaznej dla użytkownika aplikacji. Tak czy owak to wielka radość, że mamy oto chociażby w stolicy kolejną bardziej ekologiczną możliwość transportu!

Dzień pierwszy Forum – TU.