Umowa licencyjna przez zdecydowaną większość doktryny prawa autorskiego jest aktualnie uznawana za zwykłą wierzytelność. Ustawodawca nie zagwarantował zatem trwałości jej nabycia na wypadek zmian właścicielskich, likwidacji, upadłości. Licencja prawnotautorska tym różni się w polskim systemie prawnym od licencji patentowej, w stosunku do której prawo rzeczywiście przewiduje dalsze jej trwania w przypadku takich zmian (por. art. 78 pwp i art. 67 pr. aut.).
Licencja prawnoautorska jest szczególnie nietrwała ze względu na decyzję ustawodawcy wyrażoną w art. 66 i 68 pr. aut. O różnych sposobach radzenia sobie w obrocie prawnym z tymi przepisami w praktyce ograniczającymi trwałość licencji prawnoautorskiej do pięciu lat przy innej okazji. W tym momencie natomiast tylko tyle, że m.zd. żaden z nich nie daje efektu, o który chodzi i przez to wydają mi się jednak stratą czasu. Dura lex sed lex.
Last but not least. Ten, kto udzielił licencji może udzielić kolejnej licencji, a ten, kto przeniósł autorskie prawa majątkowe, nie może w tym samym zakresie ich przenieść ponownie. Czyli nabycie APM daje monopol, a licencja nie. Można oczywiście próbować ukształtować licencję wyłączną tak, żeby zbliżyła się do przeniesienia APM. Jednak i tak na końcu – ten, kto udzielił licencji wyłącznej, może udzielić kolejnej licencji wyłącznej i ona będzie skuteczna.