Steve Jobs – prawnik IT czyta biografię Steva Jobsa

Biografia Steva Jobsa autorstwa Waltera Isaacsona to fascynująca lektura.

Wartko napisana historia życia współczesnego Aleksandra Macedońskiego, Kosmy Medyceusza, tudzież Kazimierza Wielkiego czyta się sama.

Wśród kluczowych osób dla Apple wymienionych jest kilkudziesięciu inżynierów i informatyków i tylko jeden prawnik. Oczywiście, w przypadku usług prawnych dla firmy informatycznej wystarczające mogą być usługi zewnętrzne. Jednak odnosi się wrażenie, że nie tylko o to chodziło.

Jobs odniósł olbrzymi sukces i nie potrzebował do tego adwokata. Zadaję sobie jednak pytanie, czy gdyby udało mu się zaprzyjaźnić z choć jednym, to jego sukces nie byłby jeszcze większy.

Jobs od początku swojej kariery korzystał z pomocy prawnej. Wymagało jej np. w prawie spółek:

  • przekształcenie pierwotnej formy działalności, tj. zwykłej spółki jawnej, w spółkę kapitałową,
  • powiększanie spółki poprzez zbywanie udziałów osobom o potencjale ekonomicznym i osobowościowym,
  • zarządzanie rosnącą spółką Apple,
  • pobieranie przez Jobsa wynagrodzeń w formie praw udziałowych.

Pozycja prawna Jobsa w połowie lat osiemdziesiątych w początkowo jego własnej spółce stała się tak słaba, że możliwe było usunięcie go całkowicie ze spółki głosami właścicieli. Był wówczas już tylko mniejszościowym udziałowcem niezabezpieczonym żadnymi klauzulami umownymi lub konstrukcjami prawnymi.

Czy musiało tak to wyglądać?

Później jeszcze prawo spółek, a ściśle rzecz biorąc jego aspekt fuzji i przejęć (M&A) miały kolosalne znaczenie w odniesieniu do:

  • zakupu Pixara,
  • sprzedaż Disney’owi Pixara,
  • sprzedaży NeXT’a do Apple,
  • zakupu przez Apple w ramach projektu związanego z pierwszym iPhone niewielkiej spółki pracującej nad touchpadami.

Prawo własności intelektualnej, w szczególności prawo IT, ochrona znaków towarowych, nieuczciwa konkurencja miały dla twórcy Apple II, Macintosha, NeXT’a, Pixara, urządzeń takich jak iPod i i iPhone, tudzież sklepu iTunes fundamentalne znaczenie.

Do milowych kroków jego kariery – niestety nierzadko wstecz – należało m.in.:

  • przekazanie prac nad nową wersją BASIC-a Microsoftowi w zamian za – jedynie! – dwuletnią licencję wyłączną na Excela,
  • zakazanie na podstawie odpowiednich klauzul umowy nakazującej jej wyłączność firmie wzornictwa przemysłowego współpracy ze Stevem Wozniakiem po przypadkowym ujawnieniu Jobsowi przez nią jej i Wozniaka tajemnicy przedsiębiorstwa,
  • polityka nielicencjonowania software’u i wiązania go z hardwarem, a szerzej – niedostrzeżenie wartości tego, co jest przedmiotem własności intelektualnej, tj. przedmiotem niematerialnym i przewagi tej wartości nad tradycyjnie rozumianym przedmiotem własności, tj. rzeczą (komputerem),
  • przejęcie know-how, software’u i hardware’u, a nawet częściowo personelu w zakresie GUI  od firmy Xerox,
  • przegrany spór o GUI z Microsoftem,
  • zażegnany ugodą spór sądowy o przejęcie części pracowników Apple po wyrzuceniu Jobsa z Apple,
  • potencjalny spór o nazwę Macintosh prowadzący do konieczności odróżnienia nazwy słynnego dziecka Jobsa od wcześniej istniejącej na podobnym rynku nazwy McIntosh,
  • klauzula umowna sformułowana w sposób umożliwiający Microsoftowi wejście na rynek z własnym GUI w okresie wejścia na rynek przez Apple z komputerem Macintosh, podczas gdy celem tej – jak się okazało wadliwie – skonstruowanej klauzuli było przynajmniej roczne zablokowanie konkurenta,
  • umowy z Disneyem dotyczące Toy Story i późniejszych produktów Pixar’a – Jobs uważał za swój olbrzymi sukces, że uzyskał prawo do oznaczania filmów logo Pixara obok logo Disneya, jak również prawa merchandisingowe,
  • ochrona w amerykańskim urzędzie patentowym kilkuset wzorów użytkowych i wynalazków dotyczących urządzeń z okresu „i” (iPhone, iPad, iMac, iPod), z któych był współwłaścicielem dużej części,
  • zawarcie umów z największymi producentami muzyki obejmujących jej dystrybucję przez iTunes,
  • rozwiązanie konfliktu o nazwę między wcześniej istniejącą firmą dystrybuującą muzykę zawierającą w nazwie Apple a własną spółką.

Tyle tytułem przykładów.

W płaszczyźnie prawnej Gates wygrywał kosztem Jobsa przy każdej okazji. Fundamentem epokowego sukcesu Microsoftu było ponadto jasne zdefiniowanie przedmiotu dystrybucji (software w oderwaniu od hardware’u), a przy  tym dodaktowo – opracowanie struktury licencjonowania i klauzul licencyjnych.

M.in. korzystaniem z zespołu prawników i pojmowaniem relacji z nimi oraz ich roli w organizacji Gates przewyższył Jobsa i w gruncie rzeczy – nie tylko. W końcu pierwszym wygranym przez Gates’a procesem sądowym w sferze prawa IT był proces przeciwko własnemu pracodawcy – o prawa do BASIC-a…