Polskie organizacje inżynierskie stają się firmami IT. Czy za cenę uzależnienia się od Microsoft’u?

MPWiK Wrocław dzięki Piotrowi Słomiannemu i w oparciu o jak należy przypuszczać uznane za bezpieczne i stabilne – rozwiązania Microsoftu – uruchomiło Smart Flow. We wrocławskich wodociągach dzięki robotom i połączeniu tradycyjnej automatyki z nowoczesnymi, chmurowymi rozwiązaniami IT – wiedzą o przecieku zanim wywoła on realne szkody. Rozwiązanie Smart Flow oparte jest o systemy ERP, CRM i GIS. MPWiK zdecydowano się zarówno na Office 365, jak i na korzystanie z hybrydowej chmury Azure Microsoft’u. W efekcie wrocławscy pracownicy wodociągów wędrują do pracy z tabletami i robotami sami coraz rzadziej schodząc do kanalizacji. Jednocześnie w oparciu o ideę Big Data MPWiK stworzył centralne repozytorium danych. To zaskakujące, że Wrocław nie był skłonny chwalić się takimi osiągnięciami w ramach Smart City Forum.

Zdaniem Piotra Słomiannego wyrażonym w CIO z grudnia 2017 r. wymagało to przejęcia inżynierów – automatyków przez pion IT. Poza tym delikatna kwestia realnej oceny szans wdrożenia została zapewniona przez przygotowywanie w przypadku konkretnych projektów proof of concept, tj. wstępnego, próbnego wdrożenia w małej skali. Wizja dalszego rozwoju MPWiK w sferze IT obejmuje korzystanie z AI i blockchain. Istotną i trafną decyzją jest takie wchodzenie w strategiczne alianse z zewnętrznymi firmami IT, żeby autorskie prawa majątkowe do powstających przedmiotów ochrony prawa autorskiego pozostawały przynajmniej częściowo przy MPWiK. Umożliwia to ich komercjalizację, a więc zarabianie na tej własnej innowacyjności.

Grupa Synthos ustami Marka Niziołka chwali się stworzeniem całego „środowiska IoT”. Zatem znowu – łączona jest automatyka z IT. Okazuje się, że możliwe jest podłączenie rzeczy do Internetu mimo kolosalnych przecież ryzyk czyhających na rzeczy w sieci publicznej (wypadek autosterownego samochodu spowodowany przez malware to nic w porównaniu do wspominanych przez Marka Niziołka  ataków na niemiecką hutę lub ukraińskie elektrownie!). Warto, ponieważ m.in. możliwe stało się przewidywanie momentu zepsucia się urządzenia w miejsce oczekiwania na ten moment (predictive maintanance). Grupa Synthos oparła się m. in. na Azure – w zakresie backup’u – oraz systemowi ERP opartemu na narzędziach IFS/ Microstrategy (także Microsoft’u), choć nadal bardzo istotne pozostają dla niej rozwiązania SAP-a. Możliwe stało się udostępnianie pionowi biznesowemu na bieżąco informacji z zakresu pionu produkcji, co niewątpliwie rozszerzyło także możliwość analizowania danych z zakresu BI. Z informacji podawanych między wierszami wynika, że Grupa Synthos korzysta także z Office 365.

Ciekawe, czy organizacje wykorzystały – na tyle, na ile planują komercjalizację wyników swoich prac lub przynajmniej ich ochronę przez konkurencją – konstrukcję współautorstwa czy licencji zwrotnej? Ze względu na słabość licencji to drugie wydawałoby się dysfunkcjonalne. Równie ciekawe byłoby też przyjrzeć się potencjalnym dowodom na wypadek sporu sądowego na to, co było przedmiotem nabycia. Tego rodzaju kwestie w umowach IT często przesuwane są do załączników, które nie zawsze są jednoznaczne i czytelne. Efekt? Po pierwsze konfliktogenność, jako że to tylko clara pacta claros faciunt amicos, a po drugie – oddanie wyniku ewentualnego sporu sądowego w ręce biegłego IT. Na co najbardziej skarżą się polscy sędziowie jako przeszkodę w szybkim i trafnym wydawaniu wyroków? Organizację biegłych sądowych – ich stawki, kwalifikacje, terminy. Biada zatem temu, kto oddaje się w objęcia polskiej, niezmiernie powolnej, Temidy, a następnie musi zaryzykować oparcie wyroku na opinii biegłego…

Jak oceniać związanie się dużych polskich organizacji z Microsoftem? Ja patrzyłbym na to przez pryzmat regulacji właściwych dla sfery banków. Nie jest przypadkiem to, że ustawodawca i KNF krzywo patrzą na wchodzenie polskich banków w rozwiązania oparte na chmurze obliczeniowej. Takie alianse albo nie powinny dotyczyć kluczowych funkcji banku, albo spełniać praktycznie niespełnialne wymogi polskiego regulatora. Podobnie na chmurę patrzą zresztą samorządy zawodowe adwokatów i to nie tylko w Polsce, ale w całej UE. Jako państwo znajdziemy się w sytuacji niegodnej pozazdroszczenia, kiedy to z jednej strony Rosja będzie nas mogła straszyć odcięciem od gazowej rury, a z drugiej – Ameryka odcięciem polskich banków od amerykańskich rozwiązań chmurowych. Brak energii wydaje się równie bolesny jak niemożliwość wypłacenia pieniędzy z bankomatu lub wykonania przelewu.

Powstaje pytanie, jak zareaguje MPWiK lub Grupa Synthos na nagły wzrost cen Microsoftu? Jaką możliwość będą mieli niepoddania się szantażowi nagłego odcięcia od usług? Jakie mamy możliwości kontrolowania systemu licencjonowania Microsoftu, który nie wydaje się przejrzysty dla samych jego pracowników (na tegorocznym Microsoft Summit 2018 jeden z nich pochwalił się, że nie bardzo rozumie o czym mówią jego koledzy z działu Azure, ponieważ on zna się na Office 365…). Zgadzam się mianowicie z tymi, którzy uważają, że amerykańscy giganci są w zasadzie w odwrocie. Na pewno natomiast, jeśli chodzi o polski rynek, to firmę interesują wyłącznie duzi gracze, natomiast problemów małych i średnich nie zna i nie rozumie, jak także wynika z bezpośrednich rozmów na Microsoft Summit 2018. Może się więc okazać, że Microsoft będzie miał nagle powody podnieść ceny. Co wtedy? Czy polscy gracze będą mieli alternatywę?

Piotr Słomianny i Marek Niziołek raczyli podzielić się z nami swoim niezmiernie ciekawym doświadczeniem zawodowym w grudniowym numerze Magazynu CIO, w którym kiedyś opublikowałem nadal aktualny tekst nt. efektu blokady.